Beziki robiłam już z mamą kilkakrotnie. Nie mogłam napisać przepisu, bo bezy u nas znikają tak szybko po wysuszeniu że mamie nie udało się zrobić zdjęcia. No cóż na zdjęcie trzeba będzie poczekać. Może kiedyś zrobimy taką ilość że kilka do zdjęcia zostanie, bo raczej na to że nie będziemy mieli na nie ochoty nie ma co liczyć. Podam wam jeden ze sposobów jak je robimy. Robiąc te beziki korzystałam z mamą z rad cukiernika Giovanni Pina. Sugeruje on że jeśli chce się uzyskać bardziej chrupkie bezy, należy część cukru zastąpić cukrem pudrem i piec je w uchylonym piekarniku. Co też zrobiłyśmy. Te beziki smakowały nam najbardziej. Były bardzo fajnie wypieczone i chrupiące
Składniki:
- 250 g cukru
- 100 g cukru pudru
- 175 g białka (5 sztuk)
- 1 cytryna (sok)
Przygotowanie:
Białko ubijamy, kiedy zacznie się spieniać dodajemy stopniowo cukier, my zawsze robimy to powoli łyżka po łyżce. Giovanni Pina sugerował dodanie w 3 porcjach. Mama jednak zdecydowała żebym zrobiła tak jak nauczyła się na kursie. Dzięki temu białko ślicznie ubija się na sztywno (gdyby jednak zdarzyło się że białko nie chce nam się ubić, wystarczy w trakcie ubijania dodać kilka kropel soku z cytryny, to spowoduje że białko zacznie nam się łatwiej ubijać). Na koniec ubijania dodajemy sok z cytryny i chwilę jeszcze ubijamy.
Rękawem cukierniczym z końcówką w kształcie gwiazdki wyciskamy bezę na blachę wyłożoną papierem. Suszymy je w tem. 120 stopni przez 80 minut, pozostawiając lekko uchylone drzwiczki, podczas całego procesu suszenia.
Prawidłowo upieczone beziki, kruszą się nam całkowicie w rękach po ściśnięciu.
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz